czwartek, 1 maja 2014

-9- "No to się trochę zabawimy"

Holly 


Nie mogłam zasnąć. Cały czas się trzęsłam. Gdyby Justin nie przyszedł na czas nawet nie chcę myśleć co by się stało. Nie przeżyłabym tego po raz kolejny.
Co ja takiego zrobiłam, że cały świat jest przeciwko mnie? Chyba już wystarczająco się nacierpiałam prze te kilka miesięcy, które spędziłam u Larry'ego. Chcę choć raz odpocząć od tego wszystkiego.
Nie mogę się doczekać kiedy moi rodzice dostaną list ode mnie i ściągną mnie z powrotem do Anglii.
Justin zaglądał do mnie co pół godziny, jak by bał się, że coś sobie zrobię.
Za każdym razem przynosił mi coś innego: gorącą herbatę, czekoladę, żelki, ciasteczka, nie obyło się też bez jego wspaniałych naleśników. Było mi go strasznie szkoda gdy za każdym razem wychodził ze smutną miną, ponieważ nie chciałam nic zjeść. Nie byłam w stanie niczego przełknąć. Ale to go nie zniechęcało. Około drugiej w nocy wparował do pokoju z zadowolonym wyrazem twarzy. Ukrywał coś za plecami.
          -Widzę, że jeszcze nie śpisz. To bardzo dobrze się składa, bo mam tu coś bardzo dobrego - poruszył zabawnie brwiami i wyciągnął zza pleców wielki słoik Nutelli. - I nie mów mi, że nie masz na to ochoty bo ci nie uwierzę - usiadł obok mnie na łóżku a ja przewróciłam oczami.
Otworzył słoik i podsunął mi go pod nos.
          -Serio, Justin? Jest druga w nocy - spojrzałam na niego jak na idiotę a on tylko wzruszył ramionami i zanurzył swój palec w kremie po czym oblizał go i teatralnie wywrócił oczami. Zachichotałam ze sposobu w jaki to zrobił.
          -Jesteś nienormalny - zaśmiałam się.
          -Wiem, ale sprawiłem, że się uśmiechnęłaś.
 Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Justin sięgnął do kieszeni swoich jeansów i wyciągnął komórkę. Westchnienie wydobyło się z jego ust gdy spojrzał na wyświetlacz. Przejechał kciukiem po ekranie by odebrać połączenie.
          -Stary, co jest aż tak ważne, że dzwonisz w środku nocy? - przeczesał swoje włosy ręką. - Ohh naprawdę? No to się trochę zabawimy - zaśmiał się szyderczo. - Zaraz będziemy - powiedział i rozłączył się.
          -Zaraz, zaraz. Jakie 'zaraz będziemy'? Gdzie? Kto to był? - zmarszczyłam brwi.
          -Zobaczysz - wstał z łóżka i wyciągnął do mnie rękę by pomóc mi wstać.- Przy okazji poznasz mojego przyjaciela, Ryana.
          -To ty masz przyjaciół?- wypaliłam i od razu mentalnie uderzyłam się w twarz.
          -Wyobraź sobie, że tak, mam przyjaciół - zaśmiał się.- Zdziwiona?
          -Przepraszam - powiedziałam i zarzuciłam na siebie czarną bluzę z kapturem.



Ryan wydawał się być bardzo miły i przyjacielski. Ciekawe czy długo znają się z Justinem. Przez ten miesiąc kiedy mieszkam u Justina ani razu nie wspomniał o Ryanie, co mnie teraz dziwi bo najwyraźniej mają bardzo dobry kontakt ze sobą. Założę się, że są przyjaciółmi od piaskownicy. To takie urocze.
Nie mam pojęcia co ta dwójka kombinuje. Jesteśmy w jakieś dziwnej dzielnicy. Jest ciemno, zimno i jestem przerażona atmosferą panującą w tym miejscu. Kilka dziewczyn, niewiele starszych ode mnie stoi przy drodze i -ładnie mówiąc- eksponują swoje wdzięki. Grupka chłopców- wyglądają na piętnaście lat- stoi w ciemnym rogu a nad nimi unoszą się smugi dymu. Co to za miejsce? I po jaką cholerę my tu jesteśmy?
          -Właściwie czemu tu przyjechaliśmy? - niepewnie spytałam przenosząc wzrok z grupki stojącej kilka metrów dalej na Justina.
          -Mała zemsta - wyszczerzył swoje białe zęby a ja tylko marszczyłam brwi nie wiedząc o co mu chodzi. Chłopak najwyraźniej zauważył moją zdezorientowaną minę. - Widzisz ten samochód? - wskazał palcem na samochód. Był to czarny Range Rover.
Kiwnęłam głową.
          -To samochód Larry'ego - wtrącił się Ryan a ja zastygłam w bezruchu.
          -Co zamierzacie z nim zrobić? - spytałam po chwili.
          -Zobaczysz - Justin puścił mi oczko i podszedł do samochodu.
Bez jakiegokolwiek trudu wspiął się na dach i zaczął po nim skakać jak na trampolinie, zostawiając wgniecenia. Ryan też nie próżnował. Jakimś magicznym sposobem w jego ręku znalazł się metalowy pręt - domyślam się, że wyjął go ze swojego auta, gdy oszołomiona wpatrywałam się w skaczącego Justina- ścisnął go w dłoniach i z całej siły uderzył nim o przednią szybę pojazdu, która rozbiła się na milion małych kawałeczków.
Stałam tam jak idiotka i zakrywałam dłonią otwartą buzie. Tak po prostu patrzyłam jak niszczą ukochane cacko Larry'ego.
Justin zeskoczył z dachu i podszedł do mnie.
          -Teraz twoja kolej - złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę hmmm..czegoś co wcześniej nazywano autem. Wziął od Ryana pręt i wręczył mi go.
          -No dalej - zachęcał mnie. - Możesz wyładować swoją złość na czymś co Larry kocha najbardziej na świecie.
Ścisnęłam pręt a moje dłonie drżały jak nigdy. Wzięłam głęboki wdech i zamachnęłam się, powodując, że kolejna szyba się roztrzaskała. To dziwne, ale poczułam się o wiele lepiej.
          -Zaraz.. Skąd wiesz, że to jest coś bez czego Larry by nie przeżył? - spytałam ale zamiast odpowiedzi od Justina usłyszałam syreny policyjne.
          -Cholera!-  złapał się za głowę i zagryzł dolną wargę. - Wiejemy!- krzyknął i pociągnął mnie za sobą do jego samochodu. Szybko usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy. Po chwili Justin ruszył z piskiem opon.
Skręcił w jakąś uliczkę po czym wyjechał na główną drogę.
Obejrzałam się do tyłu. Za nami jechał Ryan a za nim kilka radiowozów policyjnych.
Justin zmienił bieg i dodał więcej gazu, cały czas przeklinając pod nosem.
Znowu skręcił w jakąś uliczkę próbując zgubić ogon.
Zauważyłam, że gdy Justin skręcił w prawo, Ryan postanowił się rozdzielić i skręcił w lewo.
Po chwili syreny ucichły a czerwono- niebieskie światła zniknęły, co oznaczało, że ich zgubiliśmy.





*
Od autorki: Przepraszam za wszystkie błędy i powtórzenia.
Wooow Justin chyba coś ukrywa przed Holly, jak myślicie, co to może być? 
Spotkałam się z opinią, że Justin jest za słodki, ale właśnie o to chodzi w tym opowiadaniu. Próbuje zdobyć zaufanie Holly.
Proszę, zostaw po sobie komentarz, to bardzo motywuje do dalszego pisania :)
Zapraszam do oglądania nowego filmiku Mistake <klik>  mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
Co myślicie o nowym wyglądzie bloga?




27 komentarzy:

  1. jak zwykle świetny rozdział :) wydaje mi się, że Justin ma jakieś porachunki z Larrym.
    zapraszam do mnie, nowy rozdział: mydamndreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. za krotki :( alr i tak fajnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego taki krótki? :( Fajny i czekam na następny :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Króciutki ale jaaaaaki :) czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny rozdział:) wygląd? świetny naprawdę:)
    nie mogę sie doczekac nastepnego
    @ayemybizzle

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział ;) ciekawe co Justin ukrywa przes Holly... czekam na nn xo kc

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląd super ♥ Rozdział też :) Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wszystko jest super!

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :) nie jestem Belieber ale super sie go czyta :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne <3 to opowiadanie jest takie xgbdjxgvgu czekam na nn ;) @kaamczaatkaa

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG!!!
    Dzisiaj znalazłam ten blog i jest ZAJEBISTY !!!
    Rozdziały są bardzo fajnie i ciekawie napisane. Justin taki sweet <3
    Czekam na next'a!!!
    Claudia xxx

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ;) Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham.! <3 Dawaj następny!!!:-D

    OdpowiedzUsuń
  14. Boski :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na nastepny :) Boskii <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Boski :) Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Justin przynieś mi Nutellle proszę ! A rozdział super

    OdpowiedzUsuń
  18. <3<3<3
    Next.proszę.<3

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow to jest mega 😊

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetny *.*

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy będzie nn ;<<<?

    OdpowiedzUsuń
  22. Heeej...kiedy nowyyy?

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedy nowy rozdział ? Czekam :((

    OdpowiedzUsuń